Operator Witold Sobociński przed przystąpieniem do realizacji zdjęć do filmu Wojciecha Jerzego Hasa Sanatorium pod klepsydrą, na podstawie opowiadań Bruno Schulza, wielokrotnie czytał opowiadania a także studiował szkice i rysunki pisarza. Schulz rysował postacie w szczególny sposób: z wysokiej perspektywy, z dużymi, zdeformowanymi głowami, małym korpusem i bardzo małymi nogami.

Zarówno realizacja filmu w formacie 4:3, który dawał zbyt małą przestrzeń obrazu filmowego, jak i zastosowanie techniki anamorfozy, czyli ściągania i  rozciągania klatki filmowej, która dawała obraz pozbawiony ostrości i intensywności kolorów, nie były odpowiednie do wyrażenia pełni znaczeń, które niosła proza Schulza.

Sobociński zastosował w filmie własne, pionierskie wówczas rozwiązanie techniczne. Zwiększył pole widzenia kamery rozszerzając kadr 35 mm taśmy na całą jej szerokość, bez pozostawiania miejsca na ścieżkę dźwiękową. Dźwięk na planie był nagrywany na magnetofonie. Obecnie ten format nosi nazwę Super 35. To rozwiązanie pozwalało uzyskać taki sam obraz panoramiczny jak w systemie CinemaScope, ale o większej głębi ostrości i – co przy ekranizacji prozy Schulza było bardzo istotne – innym skrócie perspektywicznym. Użyte zostały obiektywy szerokokątne o bardzo krótkich ogniskowych. Pozwoliło to uzyskać dużą głębię ostrości, od pół metra do nieskończoności.

Filmowa scenografia Jerzego Skarżyńskiego – ogromne otwarte dekoracje – nie kończyły się ścianami czy fasadami budynków. Dekoracje zostały oświetlone przez Sobocińskiego światłem dającym wrażenie przestrzeni wydłużającej się w głąb.

Szerokie obiektywy sprawiały, że na ekranie pojawiały się gwałtowne zbiegi perspektywiczne – rodzaj „lejkowatej” perspektywy – podobnej do perspektywy obecnej na rysunkach Schulza. Widz oglądając Sanatorium pod klepsydrą może odnieść wrażenie, że perspektywa na ekranie przekrzywia się i gwałtownie kurczy. Postacie są zniekształcone, ale ich wygląd jest bliski rysunkom Schulza.

Film opowiada o wewnętrznej podróży bohatera – Józefa – który powraca do krainy dzieciństwa i młodości. Jego podróż przez przeszłość ma charakter wędrówki labiryntowej. Miejsca zdarzeń zmieniają się w sposób nieuporządkowany, mają charakter umowny i nierzeczywisty, podlegają przemianom, o których decyduje pamięć bohatera. Poszczególne etapy wędrówki Józefa otrzymały w filmie odmienne zabarwienie kolorystyczne.

W scenach dotyczących młodości bohatera i jego miłości do dziewczyny pojawiła się barwa różowa połączona z zielenią.

Czas wspomnień związanych z postacią ojca otrzymał zdecydowaną, jarmarczną kolorystykę, o wyraźnym kontraście barwnym.

Zbliżający się czas śmierci Ojca został oznaczony czernią połączoną z zielenią, która symbolizowała śmierć. Takie znaczenie zieleni Witold Sobociński wiązał ze śniedzią pokrywającą metalowe elementy dachów, będącą znakiem upływu czasu i odchodzenia. W scenie śmierci bohatera kolory zanikają i jest obecna już tylko biel.

Przykładem mistrzowskiej realizacji światła i koloru oraz charakterystycznego dla Wojciecha Jerzego Hasa sposobu inscenizacji jest w Sanatorium pod klepsydrą zrealizowana w jednym ujęciu scena, w której Józef przechodzi przez podwórko, a następnie pojawia się  w bożnicy, w której rozpoczynają się modlitwy. Zamierzony efekt artystyczny został osiągnięty, choć ekipa filmowa dysponowała bardzo skromnymi możliwościami technicznymi. Brakowało wówczas dobrego sprzętu i rożnych elementów wyposażenia, m.in. kolorowych filtrów. Dla potrzeb filmu kupowano w fabryce słodyczy bele kolorowego celofanu, służącego do zawijania cukierków i zawieszano go np. na suficie dekoracji.

Dzięki zmianie rodzaju światła dokonuje się zmiana czasu. Światło wschodzącego słońca wprowadza do sceny obecność sfery sacrum związanej z modlitwą i tańcem chasydów.

Seweryn Kuśmierczyk